Bo spiżarka musi być pełna

18:09:00

Kiedyś pamiętam będąc jeszcze w gimnazjum miałam taki różowy kalendarz nastolatki, w którym sobie zapisywałam co danego dnia robiłam, gdzie byłam. Przyszły wakacje i sezon ogórkowy się zaczął. Wtedy, też mieliśmy ogórki zasiane na polu, więc jak już jechałam je z rodzicami podebrać, to było ich mnóstwo. Jeden duży worek, czasem nawet więcej i to każdy innej wielkości. Najpierw była segregacja, które będą na kwaszone, na korniszony i na sałatki, a potem brałam się za ich mycie. Uwierzcie mi, że po jakimś czasie kilkanaście moich wpisów z pamiętnika, brzmiało m.in.: '' I znowu ogórki ''. Miałam ich serdecznie dość. 

Oczywiście pamiętnik został spalony, bo koń by się uśmiał,  co ja jako nastolatka tam pisałam, wstydziłabym się komukolwiek go pokazać. Teraz w tym drugim życiu, które dostałam, też mam pamiętnik, ale już zamykany na kłódkę i na bzdury go nie zmarnuję :D haha

Ogórki, czy też inne przetwory wymagają ogromnego nakładu pracy, a w zimę się tak łatwo wszystko wyciąga ze spiżarki. Kiedyś z mamą miałyśmy około 300 słoików różnych przetworów, teraz już takiego szaleństwa nie ma :D 

W karcie szpitalnej mam napisane: oszczędzający tryb życia ( ale bez przesady!- to już moje słowa :P). Organizm jest sam sobie cwaną bestią i sam wyznacza granice wytrzymałości. :) A ja z tego korzystam haha
Do wiadomości niektórych ludzi, nie leżę tylko w domu i nie pachnę. Robię też dużo innych rzeczy haha

Mam wenę do robienia to z niej korzystam, i muszę przyznać, że wyciągnęły mnie te przetwory. Zrobiłam już trochę słoików ogórków kwaszonych, troszkę tzw. kartusków ( z takich malutkich ogóreczków), pomidorów z cebulką i cukinii z papryką, cebulą, czosnkiem, koprem i gorczycą. Oczywiście to jeszcze nie koniec, ale jak ktoś chciałby przepis to podeślę :)


To jest moje miejsce pracy:




A to efekty wstępne mojej pracy: 







PS. Ta historia z czasów gimnazjum, przypominała mi się teraz przy robieniu ogórków haha :D

You Might Also Like

1 komentarze